Dzień był pochmurny, jednak można było wypatrzeć przebłyski słońca. Z jednym obiektywem w mig do wozu i na drugie molo. Właśnie taki moment z przebłyskami udało się uchwycić :)
Ręce mi skostniały niewyobrażalnie, musiałam nagrzać się samochodzie, bo nie byłam w stanie objąć kierownicy. Jednak potężne postanowienie o ustrzeleniu spektakularnie rozbijającej się o główki fali było silniejsze od uczucia marznących kończyn. Zresztą, jakoś spust migawki nacisnąć się dało ;-)